Szukaj na tym blogu
poniedziałek, 29 sierpnia 2022
Wpływ genzetów
„Nie miałam jeszcze czasu się zatrzymać. Ciągle jestem w trasie, a ta jest coraz dłuższa. Może w grudniu, kiedy wszyscy wyjadą na święta, świat trochę zwolni, będę miała chwilę spokoju, by o tym wszystkim pomyśleć, przetrawić to, co się stało. Na razie moje życie wygląda jak szalona przejażdżka pociągiem, podczas której dzieje się wiele pięknych rzeczy. Chyba po prostu jestem wreszcie szczęśliwa” – mówi mi Arooj Aftab, gdy pytam ją, jak zmieniło się przez ostatni rok jej życie.
wtorek, 23 sierpnia 2022
Złota płyta
Marina Satti pojawiła się kilka lat temu prawie znikąd z doskonałym singlem „Mantissa”. Jak meteor równie szybko zniknęła z muzycznych radarów, by wrócić chwilę przed pandemią z zapowiedzią nowej muzyki.
wtorek, 16 sierpnia 2022
Echa wojny i ważki
"Laumžirgiai", choć wydana latem i do tego lata pozornie się odnosząca, jest najbardziej ponurą płytą litewskiej wokalistki i kompozytorki. Znikają baśniowość i fortepianowe pasaże, znika pewna teatralność, które do tej pory były jej znakiem rozpoznawczym. Jest bardzo skromnie - gitara, perkusja, głos, czasem pojawią się w tle instrumenty klawiszowe. Ta zmiana to wynik dwóch kwestii.
czwartek, 4 sierpnia 2022
Podwójne pogranicze
Pogranicze to zawsze fascynujące miejsce. Nie dzieli jak granica, ale łączy. Mieszają się w nim języki, religie, melodie, zwyczaje. Pogranicze pozwala dostrzec Innego, spotkać się z nim. To na pograniczach, na styku dzieją się rzeczy najciekawsze, wykuwa się nowa jakość. To na pograniczach gatunków działa Bastarda, na pograniczu (tym dosłownym i metaforycznym) działają Sutari. Do ich spotkania musiało kiedyś dojść. Tym bardziej, że Bastarda z podobną dezynwoltura i swobodą traktuje źródła swojej muzyki, co Sutari muzykę tradycyjną. Od Nigunów coraz odważniej szli w stronę muzyki ludowej i za każdym razem przefiltrowywali ją przez swoją wrażliwość.
Przez te pięć lat grania Bastarda tak dobrze wypracowała swój muzyczny język, że nie sposób pomylić jej z niczym innym. Tamoj zaczyna się dobrze znanymi długimi, pociągłymi, przestrzennymi frazami. Zaraz do nich dołączają głosy Kasi Kapeli i Basi Songin, razem z kanklami, skrzypcami i już wiadomo, że to dialog idealny. Podwójne pogranicze. Mickiewicza nie zostało nic, są teksty tradycyjne, teksty napisane specjalnie przez Sutari, jest sięganie po melodie ludowe i ich twórcze przetwarzanie.
Pogranicze to miejsce, które od zeszłego roku kojarzy się jednoznacznie. W lasach i na bagnach umierają ludzie, którzy dostali się w kleszcze nieludzkiej, niehumanitarnej polityki. Traktowani jak pionki i jak pionki zbywalnie, nieważni. Ten kontekst - ciągle trwającej tragedii na konkretnym, namacalnym pograniczu - był nie do uniknięcia. I Sutari, i Bastarda są zespołami, którym sprawy społeczne nie są obojętne. Osią albumu są dwa utwory - Granica / Pasienio / Hranicia i Wojenka (z bezpośrednimi odniesieniami do wojny w Ukrainie, choć wybrany jeszcze przed rosyjską inwazją), mocne również muzycznie, jazgotliwe, z echami metalu, odgrywaniem syren alarmowych, imitacjami eksplozji. Pełne niepokoju, napięcia, tego całego chaosu, który rozgrywa się obecnie na pograniczu.
Temat rozdzielenia pojawia się też w najlepszych na całym albumie Sadach. W Skuduciai nawiązują do Księżyca, ale to może po prostu podobna wrażliwość. trochę naiwna, trochę baśniowa, podszyta mrokiem. A jednak dość przekornie kończą Tamoj quasi-kołysanką Nim świt nastanie. Noc nie jest zagrożeniem, daje wytchnienie, zapomnienie od codziennej niedoli i bólu.