Jeden z poczytniejszych polskich blogerów napisał tekst o tym, jak to - pardon le mot - "Taylor wszystkich nas zrobiła w chuja". W czym rzecz? Oczywiście w tym, że Taylor nie spodobał się pomysł niepłacenia tantiem przez Apple za odtworzenia utworów przez pierwsze trzy miesiące działania usługi streamingowej Apple Music. I postanowiła o tym napisać list otwarty. Tak, Taylor Swift ma pozycję, żeby sobie pozwolić na taki ruch, choć nie była pierwszą osobą, która wypowiedziała się ten temat. Podobne zdanie wyraził lider Brian Jonestown Massacre, Anton Newcombe oraz przedstawiciele niezależnego wydawcy Beggars Group. Newcombe na dodatek twierdzi, że w wypadku odmowy przyjęcia warunków Apple'a, koncern zagroził usunięciem dyskografii BJM z iTunes.
Apple zachowało się nieetycznie, wykorzystując swoją dominującą pozycję na rynku, żeby narzucić warunki niekorzystne dla pozostałych stron umowy. Taylor by sobie poradziła, zresztą sama w liście przyznaje, że jest już na takim etapie, że spokojnie może zarabiać tylko na graniu koncertów (i kontraktach reklamowych), a walka toczy się przede wszystkim o mniejszych artystów. Dobrze ich punkt widzenia opisuje na swoim blogu Aram Bajakian:
Nie sprzedaję dziesiątek tysięcy albumów i zdaję sobie sprawę, że moja muzyka nie będzie sprzedawać się w takich nakładach. Jednak mogę sprzedać kilka setek albumów i każdy taki zakup robi różnicę. Różnicę między tym, czy będzie mnie stać na nagranie nowej płyty, czy nie. Różnicę między tym, czy będę w stanie wspierać branżę muzyczną zatrudniając inżyniera dźwięku i specjalistę od masteringu, czy nie. Ma wpływ na to, ile mogę zapłacić moim kolegom po fachu za grę na moim albumie.
O to właśnie chodzi w tym sporze. Nie o wielkich, nie o brak milionów dla Taylor Swift, tylko o muzyków, dla których każdy grosz jest ważny, by móc dalej tworzyć. Jeśli Newcombe nie kłamał, Apple posunęło się do szantażu, by zmusić muzyków i wytwórnie do przyjęcia swoich warunków. Usunięcie utworów z iTunes dla wielu twórców byłoby pobawieniem ich poważnego źródła dochodów, bo sklep Apple ma pozycję niemal monopolistyczną na rynku cyfrowej dystrybucji.
Skoro Apple stać na trzymiesięczny darmowy okres próbny, bo przewidywane zyski będą tak wysokie, że takie działanie jest opłacalne, stać ich również na to, żeby zapłacić tantiem artystom.
Wreszcie, całe to zamieszanie może mieć wpływ na zupełnie inne rynki, bo przecież problem niepłacenia za korzystanie z efektów cudzej pracy, czy za samą pracę (lub rażąco niskich płac) nie jest jedynie właściwy rynkowi muzycznemu.