Jutro (i pojutrze) odbędzie się polska edycja Record Store Day, dnia sklepu płytowego. W ciągu lat rozrósł się z inicjatywy mającej ratować małe sklepy płytowe przed upadkiem spowodowanym popularnością sklepów wielkopowierzchniowych, jak Wal-Mart do prawie ogólnoświatowego wydarzenia. RSD ma zwracać uwagę na małe sklepy i wytwórnie. Zawsze odbywa się w trzecią sobotę kwietnia. Zawsze? Nie.
W Polsce tegoroczna edycja RSD odbywa się tydzień później, bo trzecia sobota kwietnia okazała się być tą Wielką. Rozumiem i popieram do pewnego stopnia tę decyzję, ale doskonale pokazuje ona, jak bardzo na marginesie codzienności znajduje się muzyka. Jednak mimo tego oraz dominacji Empiku, można patrzeć w przyszłość z ostrożnym optymizmem.
Choć najczęściej kupuję płyty przez Internet lub na koncertach, lubię chodzić do sklepów płytowych, przegrzebać stosy winyli i CD, bo może trafi się coś interesującego. Miejsc, gdzie można to zrobić pojawia się w Warszawie coraz więcej. Jest Nie zawsze musi być chaos, gdzie trafiłem na Krar Collective, warto przejść się do Pardon, To Tu nie tylko na koncert, bo wybór płyt mają bardzo interesujący (choć ceny trochę za wysokie). Główna impreza związana z RSD skupiona jest wokół Side One (przede wszystkim rap i okolice, ale trafiłem tam na reedycję "Vol. 2" malijskiej orkiestry Super Djata Band de Bamako). W tym roku wyjątkowo w Sztukach i Sztuczkach przy Szpitalnej 8 odbędzie się część dzienna, czyli po prostu kiermasz płyt z małych wytwórni. Wystawi się ich ponad 30. Od elektroniki do indie rocka. Szkoda tylko, że prawie żadna nie zdecydowała się na specjalne, okolicznościowe wydawnictwa, z których słynie ten dzień.
Warto jutro (i pojutrze - w Krakowie) udać się na RSD i kupić płytę. Bo może w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej.
W Polsce tegoroczna edycja RSD odbywa się tydzień później, bo trzecia sobota kwietnia okazała się być tą Wielką. Rozumiem i popieram do pewnego stopnia tę decyzję, ale doskonale pokazuje ona, jak bardzo na marginesie codzienności znajduje się muzyka. Jednak mimo tego oraz dominacji Empiku, można patrzeć w przyszłość z ostrożnym optymizmem.
Choć najczęściej kupuję płyty przez Internet lub na koncertach, lubię chodzić do sklepów płytowych, przegrzebać stosy winyli i CD, bo może trafi się coś interesującego. Miejsc, gdzie można to zrobić pojawia się w Warszawie coraz więcej. Jest Nie zawsze musi być chaos, gdzie trafiłem na Krar Collective, warto przejść się do Pardon, To Tu nie tylko na koncert, bo wybór płyt mają bardzo interesujący (choć ceny trochę za wysokie). Główna impreza związana z RSD skupiona jest wokół Side One (przede wszystkim rap i okolice, ale trafiłem tam na reedycję "Vol. 2" malijskiej orkiestry Super Djata Band de Bamako). W tym roku wyjątkowo w Sztukach i Sztuczkach przy Szpitalnej 8 odbędzie się część dzienna, czyli po prostu kiermasz płyt z małych wytwórni. Wystawi się ich ponad 30. Od elektroniki do indie rocka. Szkoda tylko, że prawie żadna nie zdecydowała się na specjalne, okolicznościowe wydawnictwa, z których słynie ten dzień.
Warto jutro (i pojutrze - w Krakowie) udać się na RSD i kupić płytę. Bo może w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej.