wtorek, 26 maja 2020

Na obrzeżach x Radio Kapitał 26 V 2020


Poskakaliśmy sobie po mapie, zaczęliśmy w Iranie do niego wróciliśmy, zahaczając po drodze o Haiti i Belgię, Hiszpanię, Francję, Grecję, Cypr i Bośnię. Poopowiadałem o nowościach i trochę o żelaznych klasykach.

1. Mohammad Reza Shajarian & Kayhan Kalhor - Lover's Plight (Night, Silence, Desert)
2. Chouk Bwa & The Ångstromers - Sali Lento (Vodou Alé)
3. Chouk Bwa & The Ångstromers - Odjay - Nati Kongo (Vodou Alé)
4. Marion Cousin & Kaumwald - Las bodas de Inesilla y el Brillante (Tu rabo par'abanico)
5. Rodrigo Cuevas ronda a Raül Refree - Arboleda bien plantada (Manual de cortejo)
6. Trio Tekke - Rotten luck / Γκαντεμιά (Strovilos)
7. Xylouris White - Black Peak (Zebulon April 22 2019)
8. Damir Imamović - O bosanske gore snjezne (Singer of Tales)
9. Bijelo Dugme - Đurđevdan je, a ja nisam s onom koju volim (Ćiribiribela)
10. Sote - Moscels O (Moscels)


środa, 13 maja 2020

Na obrzeżach x Radio Kapitał 12 V 2020


Całą godzinę spędziliśmy w tropikach - tych prawdziwych, i tych wyimaginowanych. W programie: jazzy z Dżibuti, Karaiby i Indochiny w Paryżu, premierowe Basy Tropikalne z Tanzanii, etiopska klasyka, słoneczna Szwecja, polsko-malawijsko-rwandyjsko-tanzańska współpraca ponad podziałami (wydana wspólnymi siłami 1000Hz i Mik Musik) oraz prawdziwy rarytasik - absolutna premiera dwóch kawałków kotów z Tropical Soldiers In Paradise.

1. Daniel Ögren - Hjälmarsfjorden (Fastingen​-​92)
2. Tropical Soldiers in Paradise - Chinatown (II)
3. Phat Dat - Trust in Me (Culture Shock)
4. Phat Dat - The Wish to Cry (Culture Shock)
5. Groupe RTD - Raga Kaan Ka’Eegtow (The Dancing Devils of Djibouti)
6. Hailu Mergia & Walias Band - Lomi Tera-tera (Tche Belew)
7. Wild/Life - Motho (Smoke & Burn / Motho)
8. Mario Swagga & Dj Silila - Usinichukulie Poa (Don't Take Me For Granted) (Mapenzi Digital)
9. Mario Swagga & Dj Silila - Kibampani (COQUNGELI)
10. Cléa Vincent - Poupée canapé (Tropi​-​Cléa 2)
11. Tropical Soldiers in Paradise - Delta (II)

piątek, 8 maja 2020

Z miast i wsi


O tej kompilacji mówiłem już w poprzedniej audycji, ale to zbyt ważna rzecz, by wspomnieć o niej tylko raz.

Egipt w powszechnej świadomości funkcjonuje jako kraj Piramid w Gizie i kurortów nad Morzem Czerwonym. Luka Kumor na debiutanckiej kompilacji swojego labelu JuJu Sounds pokazuje Egipt jako skomplikowaną mozaikę społeczną, etniczną i kulturową. W końcu to kraj dwóch kontynentów, leżący na skrzyżowaniu Azji i Afryki.

Z licznych podróży i spotkań Kumor wybrał dziewięć. Od zespołu Abadba z okolic Asuanu po obchody sufickiego święta w Kairze. Nagrywał Kuszytów, Fellahów, Domów, rybaków i marynarzy z Port Said. Choć to tylko dziewięć nagrań, udało mu się pokazać Egipt w bardzo szerokiej perspektywie. Ten miejski i ten wiejski. Świadomie spotykał się z mniejszościami pielęgnującymi własne tradycje, spotkanie z Shabab il Nasr z Suezu porównuje do Buena Vista Social Club, bo to tak samo świadkowie świata, którego już nie ma. I ten smutek własnie u nich słychać najbardziej, tę świadomość bycia reliktem.

Każdemu z tych nagrań towarzyszy opowieść, co wydaje się oczywiste, ale takim nie jest. Vincent Moon czy Sublime Frequencies często zostawiają muzykę bez żadnego komentarza. Dzięki zdjęciom i komentarzom, artyści zyskują na indywidualności, nie są tylko kolejnymi muzykami, ale osobami z krwi i kości.

Nie znika w tym muzyka, to ona jest ciągle najważniejsza. Najpiękniej zabrzmieli marynarze z Port Said, których chóralne śpiewy prowadziła lira, skupieni i hipnotyczni Fellahowie mieszkający w Delcie Nilu, muzyka Nubijczyków z Kumuz sprawia, że oczami wyobraźni widzę gwiazdy nad Nilem, a szaleńczy suficki karnawał to już prawie rejony dzikich imprez z EEK i Islam Chipsy. Nie przegapcie tej kasety.

wtorek, 5 maja 2020

Muzyka pod mikroskopem



Malediwy z archipelagiem o tej samej nazwie nie mają nic wspólnego. To raczej małe dziwy, muzyka oglądana i tworzona pod mikroskopem, z malutkich dźwięków, odprysków i pozornej przypadkowości.

Nie mogli chyba dalej odejść od debiutu. Afroaleatoryzm był zapisem koncertu Kuby Janickiego i Marka Pospieszalskiego w bydgoskim Mózgu, gdzie ten pierwszy spędził całe swoje zycie. Grali wtedy ekstatyczny, akustyczny free jazz z silnymi wpływami muzyki zachodnioafrykańskiej. Momentami wydawało się, jakby chcieli odrzeć afrobeat i highlife do samego szkieletu i dać go do zagrania Peterowi Brotzmannowi. Efekt był nerwowy, ale wciągający.

Po dwóch latach Lagos i Sztokholm zamienili na Studio Eksperymentalne Polskiego Radia. Na Dolce Tsunami wchodzą bowiem w świat muzyki elektroakustycznej. Amplifikują swoje instrumenty - perkusję i saksofon - robiąc z nich generatory szumów, trzasków i innych niemuzycznych dźwięków. Chociaż to nie do końca tak. Dla nich muzyką naprawdę może być wszytko i właśnie temu podejściu hołdują na Dolce Tsunami. Mozolnie z tych niewielkich dźwięków budują czasem free jazzowe wariacje, czasem złożone struktury. Czasem trudno stwierdzić, czy dźwięki są przetwarzane, czy już syntetyzowane, saksofon momentami brzmi bardziej jak modular. Choć nagrywali w studiu, nie ma w tej muzyce zimnej precyzji czy mechaniczności. Mimo drapania mózgu szorstkimi dźwiękami, jest dokładnie jak w tytule - to słodkie tsunami.

Mówią, że inspirowali się strukturalnym podejściem soundartu, ale ja słyszę bardziej echa podejścia Lado ABC (wydawcy ich debiutu). Z jednej strony stawiają na dziwność i pozorną nieprzystępność, a z drugiej w tej ciepłej, analogowej masie przemycają bardzo ładne fragmenty, jak Marciale Ballabile. Z Lado łączy ich też specyficzny humor - od beztrosko opisowych i czasem absurdalnych włoskich tytułów przez nawiązującą do starych nagrań klasyki oprawy graficznej do konstrukcji samych utworów, balansujących na granicy rozpadu, ale tak naprawdę doskonale przemyślanych.

A może tą oprawą graficzną sugerują, że ich muzyka jest pomiędzy. Równie dobrze sprawdziłaby się podczas kameralnych koncertów eksperymentalnych w Mózgu czy Młodszej Siostrze, ale tak samo na miejscu wypadłaby chociażby na Sacrum Profanum.


piątek, 1 maja 2020

Kup pan płytę (albo dziesięć)



Warto dzisiaj - mając możliwości, oczywiście - kupić na Bandcampie kilka płyt. Serwis ponownie na jeden dzień zrzeka się prowizji (i od razu powtarza, że akcję powtórzy w pierwszy piątek czerwca i lipca). Przy poprzedniej takiej akcji, 20 marca, muzycy zarobili ponad 4 miliony dolarów, a serwery Bandcampa nie wytrzymały oblężenia i serwis bardziej nie działał niż działał.

Tym razem wygląda na to, że Bandcamp lepiej się przygotował na wzmożony ruch i dał też wytwórniom i artystom czas nie tylko na wygrzebanie rarytasów z archiwów, ale przygotowanie zupełnie nowych wydań. Przed wami mój szybki (i aktualizowany) szybki przegląd rzeczy wartych zakupu.

Mondoj właśnie zapowiedział premierę nowego albumu Piotra Kurka i to była pierwsza płyta, którą dzisiaj kupiłem. Outlines w swojej serii grooves dwunastą taśmę, ale z powodu pandemii udostępnia ją na razie jedynie cyfrowo, i tak warto. Bongo Joe Records uruchomili preorder reedycji klasycznego albumu Pedro Limy z Sao Tome i Principe. Deerhoof przygotowali album niespodziankę. Javva udostępniła epkę live, a Xylouris White udostępnili cały koncert. Oba te składy to sceniczne bestie, nie wahajcie się ani minuty.

Bardzo dobry trzeci album wydał Gaap Kvlt, zawsze warto wspomóc Opus Elefantum Collective, tym bardziej, że drugi album Astrokota jest tak wspaniały, jak jego kocia okładka (nieśmiało sugeruję jakiś merch, nosiłbym jak zły). Tak samo ciekawe rzeczy (w dobrej cenie) wydają Nagrania Somnabuliczne. Coastline Northern Cuts oferują zestaw wszystkich swoich płyt i dla samego winyla Malediwów (recenzja już wkrótce, obiecuję) warto. Małgola, No nagrała swój pierwszy album po polsku, który zapowiada się wybornie. Wspieranie Canary Records, Ored Recordings i Sahel Sounds, Naszych Nagrań, 1000Hz to nie tylko przyjemność, ale i obowiązek.

Update:

Discrepant do każdego zamówionego winyla dorzuca drugi do wyboru (ale sprzed 2020), Tomek Mirt z kolei do winyli dorzuca Random Soundtrack lub Bacchus Where Are You?, a do CD jakikolwiek kompakt ze swojego przepastnego katalogu. Hallow Ground przygotowali zestawy płyt z - to ważne - darmową wysyłką.