We wtorek Pardon, To Tu po raz ostatni wczoraj działał przy placu Grzybowskim. W ciągu kilku lat stal się jednym z najważniejszych miejsc (a może i najważniejszym) na koncertowej mapie Warszawy i całej Polski.
Do PTT trafiłem stosunkowo późno, w 2013 roku. Pierwszy koncert, jaki tam widziałem - Slavicada. Nie pamiętam już dlaczego akurat wybrałem się na ten występ. Pamiętam doskonale kolejne koncerty, zresztą większość z nich pojawiła w moich rocznych podsumowaniach. Najlepszy? To za trudne pytanie. Daniel i Magda tak dobierali program, żeby każdy koncert by interesujący i zaskakujący.
Oczywiście, Pardon, To Tu to przede wszystkim jazz i improwizacje, ale nie tylko. Mnie najbardziej cieszyły ogłoszenia niezachowe. Dwie dwudniowe rezydencje Konono, Ogoya Nengo, Hailu Mergia z Tonym Buckiem i Mike'iem Mjakowskim, Alhousseini Anivolla, Tal National, Paradise Bangkok Molam International Band. Na każdym z nich temperatura sięgała zenitu nie tylko z powodu niedziałającej klimatyzacji. Wcześniej tacy wykonawcy grali w Polsce prawie wyłącznie na festiwalach poświęconych world music, a na tych konkretnych artystów w ogóle nie liczyłem, bo trzeba pamiętać, że i world music ma swój niezal, który bardzo rzadko grywa na Ethno Porcie, czy Skrzyżowaniu Kultur. Dzięki PTT można było ich zobaczyć w warunkach klubowych, na wyciągnięcie ręki.
Dwa razy w Pardonie zagrali moi ukochaniu A Hawk and a Hacksaw. Za drugim - dokładnie w moje urodziny i był to najlepszy prezent, jaki mogłem sobie wymarzyć. Fantastyczne były występy Owena Palleta, Ryana Francesconi i Mirabai Peart, Colina Stetsona, Marissy Nadler. Na plac Grzybowski artyści wracali. Najczęściej chyba Peter Brotzmann, który w Warszawie postanowił świętować swoje urodziny pięciodniową rezydencją.
Jednocześnie, polska muzyka miała w Pardonie bardzo ważne miejsce. Wokół niego wyrosła scena, która dzisiaj święci tryumfy - Wacław Zimpel zdobył w tym roku Paszport Polityki, a w 2014 roku zmontował To Tu Orchestra, w Pardonie grał z LAM, Herą, solo, w rozmaitych jednorazowych składach.
Pardon, To Tu znikł z placu Grzybowskiego, ale obiecali, że wrócą. Oby jak najszybciej.
Jeden z top 5 koncertów mojego życia - Pat Thomas & Kwashibu Area Band - odbył właśnie w Pardonie :(
OdpowiedzUsuń