Organizatorzy Audiorivera zrobili debatę na Chłodnej o muzyce niezależnej, co jest częścią większego projektu Rynek Niezależny. Zabawne trochę, bo jak myślę 'muzyka niezależna', to nie przychodzi mi do głowy elektronika. Zresztą, co przychodzi ludziom do głowy na dźwięk słów 'muzyka niezależna' było jednym z tematów dyskusji. Bawiąc się dalej w dygresję, dodam, że pisząc 'muzyka niezależna' już dwa razy napisałem muzyka alternatywna, co chyba jest właściwszym określeniem, bo muzyka 'niezależna' jest niezależna od czego? Nie do końca wiadomo. Tak, o tym też było.
Najważniejsze pytanie (jak i nazwa) tej debaty brzmiało 'Muzyka niezależna, czyli jaka?'. Żeby odpowiedzieć na to pytanie sięgnięto po pomoc internautów i zadano im to pytanie (oczywiście w podstępnej formie ankiety). Posiłkując się jej wynikami, doszedłem do wniosku, że każda. Internauci mieli określić, jakiej muzyki słuchają, a potem, jaką muzykę uważają za niezależną. Okazało się, że dokładnie tej, której słuchają. Wszyscy jesteśmy niezależni. A skoro tak jest, to chyba można ogłosić koniec społeczeństwa jako sieci zależności.
Poza tym okazało się, że metale słuchają tylko metalu, a ziomki tylko hiphopu. Były też narzekania na polski rynek muzyczny oraz na poziom muzycznej edukacji społeczeństwa. Było zdjęcie odium z popu. bo wyszła pogarda polskich słuchaczy do tej estetyki. Zabawne, bo w gronie ankietowanych wcale nie dominowali słuchacze poważki.
Zastanawia mnie trochę celowość takiej debaty. Czy może raczej takiej debaty, w takim miejscu, w takim gronie. W publiczności siedzieli przede wszystkim ludzie związani z muzyką, na kanapach tym bardziej. Oni wszyscy wiedzą o tej mierności rynku, braku edukacji. To dla nich czyste truizmy. Debata była nagrywana. Kto ją obejrzy? Osoby zainteresowane tematyką, prawdopodobnie też już to wszystko wiedzą. Porcysie i skrinejdżersi dawno temu przecież zaczęli zajmować się 'popem' i pokazali niezalom, ze może być fajny.
Czy taką debatę obejrzy statystyczny Kowalski? Nie, bo muzyka go nie interesuje, jest tylko dźwiękiem tła. Po prostu my, Polacy, nie jesteśmy dostatecznie bogaci, żeby przestać martwić się tym, czy jest co zjeść na kolację, a zacząć zastanawiać się nad poziomem kultury w Polsce w ogóle, nie tylko muzyki. Jasne, to się zmienia, ale kultura to ciągle 'zabawka' raczkującej klasy średniej i bogaczy. Przeciętny Polak ma inne, ważniejsze zmartwienia. Za 10-15 lat, kiedy już będziemy bogatsi i zaczniemy doganiać Niemców na przykład, będzie tak naprawdę czas na debaty o kulturze, bo ludzi zacznie to obchodzić. Taką przynajmniej mam nadzieję. Teraz możemy przygotować grunt pod takie ogólnonarodowe debaty. W tych naszych małych środowiskach, w których prawie wszyscy się znają.
A co z muzyką niezależną? Jeszcze jej nie znaleziono.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz