sobota, 30 sierpnia 2014

Polak potrafi

Choć do samego końca byłem niewiernym Tomaszem i obawiałem się, że to już koniec, nikt już więcej nie wpłaci, bo w końcu ile osób w Polsce słucha takiej muzyki, o której chcemy pisać w M/I? Światełkiem w tunelu mogło być wyprzedanie karnetów na Unsound po raz drugi z rzędu. Najważniejsze, że się udało i już w drugiej połowie września ukaże się pierwszy numer kwartalnika, a w nim ode mnie tekst o wytwórniach przypominających muzykę z Afryki, wywiad z Michałem Bielą i cztery recenzje. Jeszcze raz wielkie dzięki wszystkim, którzy postanowili nam zaufać, nie zawiedziemy Was.


PS. Wiem też, o czym będzie numer drugi, ale to na razie tajemnica :)

środa, 27 sierpnia 2014

Psych-Tajlandia

Podobne historie nie są niczym niezwykłym w dzisiejszym, zglobalizowanym świecie. Na Youtube pojawia się filmik z Tajlandczykami grającymi psych rock. Filmik pojawia się na portalu poświęconym różnym ciekawostkom, Dangerous Minds. Na nagranie trafia amerykański producent, Josh Marcy, którego wideo ujęło tak mocno, że postanowił się skontaktować z tajemniczym (przynajmniej dla osoby nie znającej tajskiego) zespołem i zaproponować im nagranie płyty. Dotarcie do nich było nie lada zadaniem, nie obyło się bez pomocy pracowników lokalnej tajskiej restauracji. Potem było już łatwiej, Marcy znalazł amerykańskiego ekspata, który posłużył za kontakt z zespołem. Wydaniem albumu zajęła się oficyna Innovative Leisure z LA, nagrania zajęły jeden dzień (szczęśliwie pogodny, więc rejestracja materiału odbyła się w buddyjskiej świątyni). I już, anonimowi Tajowie, przestali takimi być. A album? Doprawdy fantastycznie psychodeliczny.


środa, 13 sierpnia 2014

Przeczesując bandcamp #1

Od czasu powstania tej platformy lubię przeszukiwać ją po tagach, trochę na chybił-trafił, trochę po wytwórniach. Czasem trafiam na bardzo złe płyty, czasem na fantastyczne perły, ukryte w czeluściach Internetu.

Ornamatik - Ornamatik
Amerykanie lubujący się w bałkańskich brzmieniach. Czyli nic nowego, ale zagrane sprawnie, z bonusem w postaci funkującej gitary.Oprócz Południowej Europy, słychać tu trochę bliskowschodniej psychodelii i hiphopowych rytmów.



PitchBlak Brass Band - You See Us
Chyba wystarczy, że napiszę "nowojorska rapowa orkiestra dęta".  Dwóch zdolnych MCs, dużo dęciaków, klasyczny, oldskulowy klimat całości. To wszystko prawda, a ich debiut brzmi tak dobrze, jak wygląda to na papierze.



Su Wai - Gita Pon Yeik
Jedna z moich ulubionych wytwórni, Mississippi/Little Axe, wreszcie zrobiła krok w stronę cyfrowego świata i część swojego katalogu udostepniła na bandcampie. W tym tę nowość. Su Wai jest wirtuozką birmańskiej harpy, Saung Gak. Na repertuar tego albumu składają się pieśni dworskie ze zbioru Mahagita. Co interesujące, nie jest to reedycja, lecz całkiem nowe nagrania. Egzotyczne? Owszem, ale przede wszystkim przepiękne.




czwartek, 31 lipca 2014

Taksim

Na tegoroczną Globalticę (relacja już jest) pojechałem z Taksim Andrzeja Stasiuka w torbie i mocnym postanowieniem skończenia lektury. Niestety, nie udało się, zatrzymałem się w okolicach setnej strony tego opisu umierającego świata, pięknego w swoim nieładzie i braku nadziei. Aż żal czytać dalej, przecież zaraz ten słowacki cyrk odjedzie, przyjdzie zima, nie będzie dokąd jeździć ze szmatami na sprzedaż. Chciałoby się, żeby to późne lato wiecznie trwało. Tak zatopiony w powieści, usłyszałem w gdańskiej knajpce jeden z utworów z debiutanckiej płyty Beirutu. Wcześniej Zach Condon w swoim wczesnym, niby-bałkańskim, niby-środkowoeuropejskim wcieleniu do mnie nie trafiał zupełnie, ale w połączeniu z beskidzkimi pejzażami i barwnymi opowieściami Władka, ta melancholia wypadła idealnie, a gdy już wróciłem do domu, nie mogłem oderwać się od Gulag Orkestar.


środa, 30 lipca 2014

Globaltica

W gdyńskim festiwalu, jak zawsze, najbardziej ujęła mnie atmosfera. Park Kolibki, położony zaraz nad morzem, jest idealnym miejscem na taką kameralną imprezę. Dzięki temu, oraz sprawności organizatorów, można łatwo zapomnieć o typowych festiwalowych bolączkach i bez przeszkód wczuć się w muzykę. Fantastyczna sprawa.
Chyba po raz drugi odwiedziłem ten sam festiwal dwa lata z rzędu (wcześniej to był również gdyński Open'er w latach 2009-10). Więcej o tegorocznej Globaltice tu