piątek, 30 września 2016

Miejcie na nich oko: bezgwiezdnie


Słuchając i oglądając młodziutki zespół bezgwiezdnie w czwartek, gdy supportowali Girls Names, miałem wrażenie, że jestem świadkiem narodzin czegoś wielkiego. Jeszcze nie do końca uporządkowanego, jeszcze szukającego własnego języka, ale już wyjątkowego. Dwóch chłopaków i dziewczyna ożywiają ducha surowego, post-hardcore'u w duchu Drive Like Jehu i Unwound (zresztą z dumą przyznają się do tej inspiracji). Grają z pasją, żarem, zaangażowaniem, momentami wściekłością. Świetnie operują kontrastem i emocjami, choć czasem zdarza im się wpaść w nastoletnią pretensjonalność.

Jeszcze niedawno grali po szkołach (wystąpili nawet w murach mojego ogólniaka), a teraz stają się ważnym elementem stołecznego niezalu. Może też zabiorą się za poważne nagrywki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz