Po kilkudziesięciu płytach nagrywanych w najróżniejszych składach, prowadzeniu kilkunastu zespół (m.in. nieodżałowana Hera, To Tu Orchestra, Wacław Zimpel Quartet, the Light), Wacław Zimpel nagrał album całkowicie solowy.
Klarnecista związany ze sceną muzyki improwizowanej, tym razem prezentuje kompozycje odwołujące się w dużym stopniu do twórczości amerykańskich minimalistów. Do klarnetu dodaje organy Hammonda, pianino Rhodesa, południowowschodnioazjatycką harmonijkę ustną khaen.
Lines jako całość jest zbudowana wokół dwóch utworów - szesnastowiecznego hymnu Deo Gratias, w którym Zimpel widzi zapowiedź dwudziestowiecznego minimalizmu oraz tytułowej kompozycji, będącej autorską wersją muzyki transowej i rytualnej. Obejmują je dwie kompozycje skupiające się na możliwościach klarnetów - dronowa, jednostajna Breathing Etude i chyba najbardziej jazzowe Five Clarinets. Wreszcie album spinają utwory "elektryczne", oparte na brzmieniach organów. Taki zabieg daje jeszcze większe wrażenie repetycji. Nie tylko w obrębie pojedynczych utworów, ale tez całego albumu. Repetytywność wywołująca trans, w którym można się zanurzyć jest od dłuższego czasu obiektem eksploracji Zimpla. Ma przecież doświadczenie w graniu gnawy z marokańskim guimbristą Maalemem Mokhtarem Ganią (jaki to był fantastyczny koncert w Pardon, To Tu). Jednocześnie Wacław czerpie z muzyki indyjskiej, mającej bardziej linearny charakter. Z połączenia tych różnych tradycji buduje swoje kompozycje.
Melodie przecinają się jak tytułowe linie. Zimpel wszystko nagrywał sam, krok po kroku, ślad po śladzie, kreując skomplikowane, ale przystępne polifonie. Dźwiękowe płaszczyzny uzupełniają się i przenikają zarazem. Silnie zrytmizowany początek i koniec Lines przywodzi na myśl prace bydgosko-toruńskiego kolektywu Milieu L'Acephale, jednak rozwijają się winną, bardziej melodyjną i kontemplacyjną stronę.
Po poprzednich płytach z udziałem Wacława Zimpla, można było być zupełnie spokojnym o zawartość Lines. Jednak to, co dzieje się na te płycie przechodzi wszelkie oczekiwania. To album po prostu wybitny. Przemyślany, pełen pasji i emocji. Zbiera poprzednie doświadczenia Zimpla (nie tylko te bardziej awangardowe, procentują tu też lata grania alt popu w zespole Gabrieli Kulki) w spójną całość. W tym przypadku nazwa wydawcy - Instant Classic - nie mogła być trafniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz