Internet milczy jeśli chodzi o okładki obu tych płytek, ale trudno mu się nie dziwić, postawa Halli to sztandarowy przykład DIY. EPki wypalone na CD-Rach i zapakowane w poskładane kartki A4 (tak, naprawdę). Wydanie skromne i oszczędne tak samo jak muzyka.
11 piosenek, które znajdują się na "Tip Tap" i "When I Go" opartych jest na najprostszym z możliwych schemacie. Gitara + głos. Wiem, często narzekam na smutasów z gitarami akustycznymi, że nie robią nic oryginalnego że smęty i najlepiej to dać sobie z nimi spokój. Jednak w wypadku Islandki te zarzuty nie mają racji bytu, z jednego prostego powodu. To 11 doskonałych piosenek, zatopionych w północnej melancholii i islandzkiej baśniowości. Proporcje rozkładają się w miarę równie między tymi zaśpiewanym po angielsku a tymi w rodzimym języku Halli. Mnie bardziej przekonują te drugie, bo islandzki ma niezwykłe, eteryczne brzmienie. Utwory przypominają twórczość Seabear, podobnie kojarzą się z zimą i siedzeniem przy kominku. Szkoda, że śnieg nie zaczął w Warszawie jeszcze padać. Ich magia przykuwa uwagę od pierwszych dźwięków i nie pozwala wyłączyć płyt zanim się skończą, a potem jakaś dziwna siła każe włączyć je kolejny raz.
I kolejny.
I kolejny.
PS. muzyki Halli można posłuchać tu: https://www.facebook.com/hallanorth?sk=app_178091127385
PS2. Wyglądajcie jej koncertów w Polsce, ma wrócić w lutym.
11 piosenek, które znajdują się na "Tip Tap" i "When I Go" opartych jest na najprostszym z możliwych schemacie. Gitara + głos. Wiem, często narzekam na smutasów z gitarami akustycznymi, że nie robią nic oryginalnego że smęty i najlepiej to dać sobie z nimi spokój. Jednak w wypadku Islandki te zarzuty nie mają racji bytu, z jednego prostego powodu. To 11 doskonałych piosenek, zatopionych w północnej melancholii i islandzkiej baśniowości. Proporcje rozkładają się w miarę równie między tymi zaśpiewanym po angielsku a tymi w rodzimym języku Halli. Mnie bardziej przekonują te drugie, bo islandzki ma niezwykłe, eteryczne brzmienie. Utwory przypominają twórczość Seabear, podobnie kojarzą się z zimą i siedzeniem przy kominku. Szkoda, że śnieg nie zaczął w Warszawie jeszcze padać. Ich magia przykuwa uwagę od pierwszych dźwięków i nie pozwala wyłączyć płyt zanim się skończą, a potem jakaś dziwna siła każe włączyć je kolejny raz.
I kolejny.
I kolejny.
PS. muzyki Halli można posłuchać tu: https://www.facebook.com/hallanorth?sk=app_178091127385
PS2. Wyglądajcie jej koncertów w Polsce, ma wrócić w lutym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz