niedziela, 5 czerwca 2016

Kogo zobaczę w te wakacje


Białystok, Gdynia, Londyn, Gdynia, Katowice, Łódź, Gdańsk. Tak wygląda moja rozpiska festiwalowa.

Niektóre bardzo duże, wręcz ogromne. Inne kameralne, z jedną sceną i luźną domową atmosferą. Jeszcze inne gdzieś pomiędzy. Jedne pełne hałaśliwych gitar, inne prezentujące muzykę z całego świata. Letnie festiwale. W tym roku odwiedzę siedem z nich.

Pierwszy już za niecałe trzy tygodnie. Białostocki Halfway w tym roku (podobnie jak w poprzednich latach) swój program oparł na trzech filarach: szeroko pojętej Skandynawii, najbliższej okolicy i Stanach. Frakcja nordycka wydaje się najbardziej interesująca na tegorocznej edycji. Zagra Eivor, legenda muzyki farerskiej, czarująca Norweżka Ane Brun czy wybuchowi Islandczycy z Mammut. Będzie tez Julia Marcell, którą zawsze warto zobaczyć, Destroyer (którego leniwa muzyka powinna w Białymstoku zabrzmieć lepiej niż na OFFie) i wreszcie Wilco. Wielką zaletą Halfwayu jest miejsce, położony w samym centrum Białegostoku amfiteatr. Tu nikt się nie spieszy, nie ma biegania między scenami.

Tak samo jest na gdyńskiej Globaltice. Tu też od lat artyści występują na jednej scenie w parku Kolibki, rzut kamieniem (i to dosłownie) od morza. Czas płynie tak samo powoli, ale muzyka jest zupełnie inna. W tym roku najbiedziej cieszy mnie obecność Fanfare Ciocarlia, jednej z najpopularniejszych rumuńskich orkiestr dętych, Monsieur Doumani, szalonych Cypryjczyków dających drugi życie wyspiarskim piosenkom oraz Cigdem Aslan i Tahir Palali, którzy wspólnie sięgają po muzykę tureckich alewitów.

Zupełnie inaczej wygląda inny gdyński festiwal – Open'er. Cztery sceny, hektary terenu festiwalowego do przemierzania i największe gwiazdy. W tym roku program zapowiada się wyjątkowo imponująco – PJ Harvey, At the Drive-In, Red Hot Chili Peppers, Beirut, Savages, Shy Albatross, Zbig z Mitchami. Szkoda tylko, że to kolejny rok bez sceny World, na której kiedyś grali Tinariwen, Buraka Som Sistema czy Matisyahu.

Na szczęście OFF Festival w tym roku znów oddaje jeden dzień na scenie eksperymentalnej muzykom „niezachodniej”. Na jej deskach zabrzmią dźwięki Ata Kak, ghańskiego wokalisty i instrumentalisty, odkrytego niedawno przez Briana Shimkovitza z Awesome Tapes from Africa czy Orlando Juliusa, legendy afrobeatu. A to nie wszystko, na innych scenach też będzie się działo, zagrają Marokańczycy z Master Musicians of Jajouka, Basia Bulat, Anohni i mój chyba tegoroczny faworyt katowickiego festiwalu – egipski magik keyboardu Islam Chipsy i jego trio E.E.K., którzy przyspieszają chaabi do granic możliwości. Jak to brzmi? Wyobraźcie sobie naspidowanego Rizana Sa'ida i będziecie mieli przybliżoną odpowiedź.

Sa'id w wakacje wróci do Polski, oczywiście w towarzystwie Omara Souleymana. Po dwóch bardzo udanych wiosennych koncertach w Warszawie i Gdańsku, królowie syryjskiego disco wystąpią na łódzkim Domoffonie. Warto tam pojechać nie tylko ze względu na szykujące się bliskowschodnie szaleństwo. Nie ogłosili jeszcze pełnego lineupu, a już mogą konkurować z OFFem – Wire, U.S. Girls, No Joy, Zola Jesus. Wszystko w przestrzeni Off Piotrkowska.

Gitary zawładną Gdańskiem na początku września. Cieszy bardzo silna polska reprezentacja na Soundrive'ie – Daniel Spaleniak, Henry David's Gun, Pictorial Candi. Zagrają też przebojowe i skromne dziewczyny z Hinds, łączący Afrykę z głośnymi gitarami Petite Noir, przywołujący lata 90. Kanadyjczycy z Dilly Dally, psychodeliczni Sunflower Bean. Poza nimi dużo nowości z Wysp Brytyjskich i bliskiej zagranicy. Znów dużym atutem jest lokalizacja, centrum Gdańska, na postoczniowych terenach w klubie B90.

I jest jeszcze jeden festiwal-niefestiwal. British Summer Time w Londynie. To właściwie bardziej cykl jednodniowych imprez odbywających się na początku lipca w Hyde Parku. Każda z nich ma program częściowo ułożony przez wybraną gwiazdę. Ja zobaczę, kogo wybrali Mumford and Sons. Brytyjczycy zaprosili nie tylko artystów, którymi pracowali nad najnowszą Epką – Baaba Maala, The Very Best i Beatenberg, ale też Alabama Shakes, Kurta Vile'a, Wolf Alice i Baio.


I tak to mniej więcej wygląda w tym roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz