czwartek, 18 listopada 2021

Król dabke zatrzymany

Omar Souleyman i Rizan Said w warszawskiej Miłości, maj 2016

Omar Souleyman, król dabke, filigranowy wąsaty syryjski cesarz wiksy, niepowtarzalny fenomen światowych scen, został wczoraj zatrzymany przez turecką żandarmerią pod zarzutem członkostwa w organizacjach terrorystycznych - Partii Pracujących Kurdystanu oraz Powszechnych Jednostek Obrony. Podobno dowodem ma być fakt, że w latach 90. w Niemczech publicznie wychwalał współzałożyciela PKK Abdullaha Ocalana. AFP podawało, że Souleyman miał zostać zwolniony do końca dnia, jednak Guardian na podstawie rozmów z sąsiadami Souleymana twierdzi, że muzyk jest nadal przetrzymywany. Jego syn twierdzi zaś, że żandarmi przyszli z nakazem aresztowania.

Ta wiadomość łamie mi serce. Souleyman jest symbolem możliwego pokojowego istnienia na Bliskim Wschodzie. Sam jest Arabem, pochodzi z Ras Al Ayn pod granicą turecką, sławę zdobył swoimi szalonymi występami na weselach. Śpiewał dla wszystkich - muzułmanów, chrześcijan, Kurdów, Arabów, Turków. Śpiewał też dla całego świata. Po odkryciu go przez Marka Gerghisa z Sublime Frequencies dla zachodniej publiczności Omar występował w Europie, Ameryca, Azji, na festiwalach i rozdaniu pokojowych nagród Nobla. Wszędzie śpiewał piosenki o miłości, pokoju, wygłaszał wykłady na temat życia w Syrii przed i w trakcie wojny.

Jak wielu swoich rodaków po wybuchu wojny opuścił Syrię, zamieszkał w Turcji, niedaleko granicy. Prowadził tam darmową piekarnię, ale cały czas był aktywny koncertowo i wydawniczo. W pewnym momencie rozeszły się jego drogi z Rizanem Saidem, kurdyjskim keyboardzistą, który Omarowi towarzyszył prawie od samego początku kariery. Zastąpił go Egipcjanin Hasan Alo. Omar dla dziennikarzy był prawie nieuchwytny, a od rozpoczęcia wojny w Syrii, niewielu udało się z nim porozmawiać. Zawsze strzegła go menadżerka i tłumaczka, która na najbledsze wspomnienie o polityce ucinała rozmowę. Nie udało się porozmawiać z Souleymanem Bartkowi Chacińskiemu, udało się za to Kubie Dziubie z Dwójki i to jedyny wywiad, jakiego muzyk udzielił polskim mediom.

Jak ognia, a może nawet bardziej, unikał jakichkolwiek deklaracji politycznych. Ten temat dla niego nie istniał, bał się, że jedno słowo za dużo może kosztować go karierę. Potwierdza to na Twitterze Rodi Said, fotoreporter, przyjaciel z dzieciństwa i brat Rizana Saida. Souleyman nigdy nie angażował się w żadne polityczne ruchy. Razem z synem muzyka, Said podrzuca inny, osobisty wątek zatrzymania Omara. Otóż, miałaby być nim zazdrość innych lokalnych muzyków o międzynarodową sławę Souleymana. Niektórzy z tych muzyków są dziś wysoko postawionymi członkami syryjskich milicji współpracujących z Turcją. By się zemścić, wystarczyło rozpuścić plotkę, że Omar jest poplecznikiem PKK i YPG.

Widziałem koncerty Omara trzykrotnie. Za każdym razem było to święto pokoju, tańca i radości. W warszawskiej Miłości przed pięcioma laty, wzruszeni Omar i Rizan grali dla licznie zgromadzonej syryjskiej diaspory. Bez żadnej polityki, tylko z nostalgią za utraconym krajem. Łamie mi to wszystko serce.

EDIT: Rodi Said donosi, że Omar został skierowany do centrum imigracyjnego i zostanie zwolniony pod warunkiem deportacji do Syrii.

EDIT 2 (19.11.2021): Manager Omara podaje, że artysta został zwolniony z aresztu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz