poniedziałek, 21 czerwca 2021

Naddunajskie tropiki


Gdybym teraz zakładał zespół, to brzmiałby właśnie tak jak oni.

Takeshi’s Cashew wpisują się w coraz popularniejszy nurt, który nazywam na swój użytek tropikalną psychodelią. Duże zasługi w jego popularyzacji mają labele wygrzebujące perły muzyki perskiej, latynoskiej, arabskiej, indyjskiej, indyjskiej, zachodnioafrykańskiej, etiopskiej, południowowschodnioazjatyckiej. Słowem, muzyki niezachodniej sprzed dekad. Nagle okazało się, że muzycy z tych regionów nie odstawali, że doskonale byli zorientowani w najnowszych trendach, kochali nowinki techniczne, wplatali swoją tradycję w (ówczesną) współczesność. Że równie, a może nawet bardziej, inspirujące są płyty z Dżibuti i z Nowego Jorku. Nic dziwnego, że zespołów wkraczających na ścieżkę globalnej, tropikalnej psychodelii jest coraz więcej, szukanie wzorów w innych kulturach muzycznych bardzo poszerza możliwości. Mało kto jednak robi to z takim przytupem i rozmachem, jak wiedeńczycy.

W ich muzyce jest bowiem (prawie) wszystko. Jazzowe solówki fletu, kwaśne syntezatory niczym z ostatniej płyty Altin Gun czy debiutu Mauskovic Dance Band, surfowe gitary jak u Los Bitchos, wycieczki w stronę muzyki kambodżańskiej w stylu Yin Yin. Sięgają po cumbię, afrobeat, araboidalne melizmaty. Blisko im do tego kulturowego miszmaszu, który jest znakiem rozpoznawczym muzyki wydawanej przez Bongo Joe czy Catapulte Records. I aż dziw, że debiut wiedeńczyków nie ukazał się w żadnej z tych dwóch oficyn, tylko w kolońskiej Laut und Luise.

Humans in the Pool to niby tylko siedem utworów. Każdy z nich jest wielowątkowy, odważnie łączący różne wpływy - cumbia płynnie przechodzi w afrobeat a on w rytmy wywiedzione z gnawy. W Sarajevie krajobraz rozciąga się od Bałkanów przez Bliski Wschód po Tajlandię. Swoboda, z jaką przemierzają cały świat na przestrzeni kilku minut jest naprawdę imponująca, nie ma tu żadnych mielizn. Buja ten album niemiłosiernie, a jeszcze do tego dorzucają wściekły funk w Han Shot First, co mnie, jako fana Gwiezdnych Wojen od maleńkości, cieszy podwójnie.

Zwykła-niezwykła to płyta. Idealna na to lato, które znów jest zapowiadane jako rekordowe. Gorąca, zmierzwiona, rozedrgana jak fatamorgana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz