niedziela, 25 września 2016

Qais Essar – "Tavern of Ruins"



Afganistan leży na skrzyżowaniu kultur i szlaków handlowych. Mieszały się tu wpływy perskie, indyjskie, chińskie, turkijskie. Hinduizm stykał się z islamem. Od lat kojarzy się przede wszystkim z wojną i religijnym fundamentalizmem, a jej wielkie muzyczne bogactwo jest prawie nieznane na Zachodzie.

Qair Essar gra na rababie, afgańskiej lutni, która, choć dzieli nazwę z perskim i arabskim smyczkowym rebabem, jest dość podobna do indyjskiego sitaru. Qais Essar zna i klasykę afgańską, i europejską, swobodnie porusza się w obu tych muzycznych idiomach i z łatwością je łączy. Najlepszym przykładem tej zręczności na Tavern of Ruin jest nieprzypadkowo wybrany na singla Poppy Flowers Bloom in the Springtime of My Love. To piosenka prawie popowa, bardzo „zachodnia”, ale jednocześnie bardzo „wschodnia”, pełna zamyślenia i melancholii. Rabab pływa nad przepiękną balladą. W połowie drogi znajduje się także rozpoczynające album Flame Eterne, w połowie zmieniające się z folkowej miniaturki do niemalże rockowego kawałka. Thaw mocno przypomina koncepcyjnie twórczość jednego z moich ulubionych muzyków, Fareda Shafinury'ego. Nieprzypadkowo, bo obaj mają podobne podejście do muzyki. Pochodzą z kultur nie tylko sobie pokrewnych (Afganistan leży przecież w strefie kultury irańskiej), ale też obaj wychowali się na Zachodzie.

Jednocześnie Essar oddaje hołd afgańskiej muzyce klasycznej. Night Flight with Singed Wings, w którym wybrzmiewa i saksofon, i harmonium, tabla, i gitary prezentuje bardzo ciekawe i osobiste do niej podejście. Blushing Dawn (Bhairavi) zgodnie z nazwą jest wariacją na temat jednej z podstawowych północnoindyjskich rag i otwiera oczy na silne związki Afganistanu z Indiami.

Tavern of Ruin to także mistyczna pocztówka z górskiego krajobrazu Afganistanu. W dźwiękach rababu odbijają się niezdobyte szczyty Hindukuszu, zapomniane przez czas wioski, ale też tętniący życiem Kabul.



2 komentarze: