Czasem nie trzeba zmieniać zbyt wiele. Tak jest w tym przypadku. Van Wissem korzysta z tych samych patentów: wolno powtarzanych fraz, lekko modyfikowaych w czasie, wraca do motywów, nadaje muzyce cyrkularny charakter. Lutnista gra oszczędnie, bez nadmiaru ozdobników, pozwala wybrzmieć dźwiękom. Czasem powtarza frazy wokalu. Wszystko to już u Jozefa słyszeliśmy, i odwołania do minimalizmu, i do muzyki renesansowej również.
A jednak When Shall This Bright Day Begin to płyta inna od poprzednich pozycji van Wissema. Różni ją jasność brzmienia. Lutnia momentami aż się perli trelami w Detachment, jakby właśnie wstawał dzień nad bezludną, piaszczystą plażą. Nie jest to jednak brzmienie ciepłe – ta wyimaginowana plaża znalazłaby się nad Zatoką Fińską lub Morzem Północnym – wieje zimny wiatr, szarpie nadmorskie wydmy. Jasność momentami ustępuje miejsca charakterystycznemu dla muzyki Holendra mrokowi, tak jest w początkowych fragmentach The Purified Eye of the Soul Is Placed in the Circle of the Eternal Sun. Pojawia się również oniryczność, potęgowana wokalizami Zoli Jesus w otwierającym album To Lose Yourself Forever Is Eternal Happiness. Głos niesie się szerokim echem, jeszcze mocniej odrealnia prostą kompozycję. Jednak to Ruins, drugi utwór z udziałem Zoli Jesus jest najbardziej elektryzującym momentem płyty. Monumentalny, potężny brzmieniowo, najmniej abstrakcyjny ze wszystkich. Do niego wracam najczęściej z całego albumu.
Van Wissem sięga także do słowa mówionego, tym razem wplata w swoje kompozycje wypowiedzi o architekturze. I może też właśnie dlatego te kompozycje są tak jasne, bo są to opowieści o modernie, oślepiającym białymi fasadami. Van Wissem zdaje się opowiada o architekturze za pomocą dźwięków. Samo w sobie jest to ciekawym połączeniem, ale przecież Holender łączy te wypowiedzi z brzmieniem archaicznej lutni, wiąże historyczną formę z nowoczesną treścią.
Gdyby cały album był tak intensywny jak „Ruins” byłaby to pewnie płyta fantastyczna. When Shall This Bright Day Begin to po prostu płyta bardzo dobra. Kolejna w dorobku Jozefa van Wissema.
mimagazyn.pl, kwiecień 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz