czwartek, 9 kwietnia 2015

Sublime Frequencies


Sublime Frequencies są dla mnie jedną z najważniejszych wytwórni. Siedem lat temu dzięki znajomemu trafiłem na płytę Guitars from Agadez (Music of Niger). Na okładce - czarnoskóry mężczyzna w turbanie dzierżący gitarę. Muzyka w środku - zupełnie inna niż cokolwiek, co słyszałem do tamtej pory. Głośna, przesterowana, prawie noiserockowa, ale jednoczesnie całkiem odmienna. Inne rytmy, inne skale, inne dźwięki. Pamiętam, że za pierwszym razem ta inność była dla mnie do przejścia, poza fantastycznym, natchnionym Kuni Majagani. Dałem jednak Group Inerane druga szansę i wsiąkłem tak mocno, że muzyka Tuaregów stała się na jakiś czas moją obsesją. Przesłuchiwałem wszystkie te zespoły na T - Tinariwen, Terakaft, Tamikrest, Tartit, Tadalat. Sublime Frequencies dali mi też Bombino, który od pierwszych dźwięków Tenere stał się moim ukochanym tuareskim gitarzystą. Spotkanie z serią Guitars from Agadez było jednym z tych momentów, które ukształtowały moje obecne spojrzenie na muzykę.



Nie jest to wytwórnia ważna tylko dla mnie. Oprócz Bombino pokazali światu Group Doueh czy Omara Souleymana. Sublime Frequencies założyli 12 lat temu bracia Alan i Richard Bishop razem z pochodzącym z Libii dokumentalistą Hishamem Mayetem. Nagrania terenowe od początku zajmowały specjalne miejsce w ich katalogu. Pierwsze wydawnictwa to efekty podróży Mayeta po Azji i Bliskim Wschodzie. Wydają też kolaże, pocztówki dźwiękowe z miejsc na końcu świata lub po prostu zapisy audycji radiowych, nie tylko muzykę, ale i serwisy informacyjne reklamy - słowem dźwięki tła. Niestrudzenie i z pasją poszukują kolejnych nagrań, kolejnych wrażeń. W poszukiwaniu Group Doueh Mayet zjechał całe Maroko i Saharę Zachodnią, aż dotarł do sklepu prowadzonego przez wokalistę grupy. Wznawiają między innymi nagrania z birmańskich szelakowych płyt. Amatorstwo (w dobrym i prawdziwym tego słowa znaczeniu), nieakademickość, pościg za autentycznością, szukanie nieznanych pereł - takie podejście odcisnęło piętno i na Canary Records, Awesome Tapes from Africa i Sahel Sounds. Czuć pokrewieństwo z Little Axe i Mississippi Records - kolejnymi ważnymi dla mnie oficynami. Podobnie, jak one Sublime Frequencies mają swoją specjalizację - to Bliski Wschód, Maghreb i Azja Południowo-Wschodnia. Obok kompilacji z klasykami irackiego choubi i marokańskiego chaabi w katalogu można znaleźć muzykę wietnamskich mniejszości etnicznych.

Niedawno Sublime Frequencies udostępnili część swoich wydawnictw na bandcampie. Razem z fantastyczną, afrobeatową nowością - Baba Commandant & the Mandingo Band. A ja przypomniałem sobie, jaki dreszcz wywołuje Kuni Majagani. Również dzisiaj.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz