niedziela, 9 maja 2010

Waglewski, Fisz, Emade na Juwenaliach.

1. A miało być tak pięknie. Zamiast czytać powieść o życiowej cipce na HLL miałem iść na fajny świetny koncert, pamiętając ich występ półtora roku temu w Stodole.

2. Zapomniałem o dwóch rzeczach: studenci + juwenalia.

3. Ludzie dookoła lazili, jak na jakimś bazarze.

4. Wszyscy stali jak kołki, od czasu do czasu siorbiąc piwo.

5. Padało, choć to najmniejszy problem.

6. Ja nie wiem, czy ludzie na koncercie znali tylko "Chromolę" i "Męską muzykę"? Czy nie mogli chociaż calej płyty ściągnąć?

7. Fisz znowu kiedy śpiewał, to nie grał na basie. To jak będzie wyglądał koncert Kim Nowak, co? Bo jak patrzyłem, to te partie basu nie były jakieś bardzo trudne.

8. Zabrakło "Zimno" i Emade jakoś się nie popisywał za bębnami. Szkoda.

9. Popisywał się za to stary Waglewski. I dobrze.

10. Pan konferansjer powinien odstawić narkotyki. Nawet jeśli jest dziennikarzem Trójki.

11. Niestety, zabrakło im świeżości, momentami wydawało się, że odrabiają pańszczyznę.

12. Zostałem też na chwilę Wagla z Maleńczukiem, ale zdecydowałem się na rejteradę. Juwenalia to nie miejsce na taki koncert. Zadymiony, mały klub, lub sala z krzesłami. Z płatnym wejściem.

13. Jak już zostanę gwiazdą rocka, nie zagram na darmowej imprezie.

14. Na Myslovitz na Juwenaliach i tak pewnie pójdę.

15. A na Sum 41 na pewno.

1 komentarz: