czwartek, 10 lutego 2011

This Is The Jewish Way

1. Doczekałem się.
2. Eufemia jest ok na małe akustyczne koncerty. Na większe już nie. Stąd ograniczenie do 90 osób. I filar przed samą sceną - WTF???!!
3. Pierwszy raz byłem w hipsterskiej miejscówce opanowanej przez metaluchów. Dziwne, że świat się nie skończył. Skoro były metaluchy, było i pogo. Na 5 m2. Nowy rekord. Cud, że nikt nie rozbił Caruselli sprzętu.
4. Cud, że zespół nie skończył koncertu po 4 kawałkach, gdy padło z tłumu "sieg heil". Plotki o rzekomej wyższości intelektualnej metali nad dresami okazały się mocno przesadzone. A ja po raz kolejny zostałem uświadomiony, że polactwo to polactwo. I nic tego nie zmieni.
5. Było głośno. Pod koniec trochę za głośno i zbyt piszcząco, choć doomowe wstawki świetne.
6. W tym lub przyszłym roku mają wydać nową płytę. Zastanawiają się nad podwójną. Więcej szczegółów w wywiadzie, który niebawem. W każdym razie mam już swojego faworyta na ten krążek. Piosenkę z cowbellem. Nie wiem, jak się nazywa, ale jest niezwykle taneczna.
7. Tym razem obyło się bez leżenia na podłodze, choć Tamara zrobiła sobie dwie wycieczki w tłum. Potem tylko wskakiwała na perkusję. Której nie widziałem, bo przed sceną stoi filar. Jeszcze raz: WTF?! Lepiej ten koncert wypadłby choćby w Śnie czy Hydro.
8. Ale i tak mi się bardzo podobało.
9. Czego, niestety, nie mogę powiedzieć o Rachael. Słychać było tylko wokal i perkusję. Przykra wpadka z tym nagłośnieniem.
10. Granie na klawiszkach przyłożonych do strun gitary rządzi!

2 komentarze:

  1. 3. Metaluchów uświadczyłem tam niewielu, ale teraz taka moda, żeby alternatywnie się elitaryzować, zamiast egalitaryzować.

    4. Kretynów spotkasz wszędzie.

    5. Wolne tempo nie oznacza doomowej wstawki.

    7. Tamar, nie Tamara.

    9 Zgadzam się.

    10. Mistrz

    OdpowiedzUsuń
  2. sprawa wyboru klubu to sprawa bardzo prosta , chodzi o kase a eufemia jest tańsza niz hydro czy sen wiec prosze nie pitolić ! wiadomo że byłoby lepiej ale takkie są realia

    OdpowiedzUsuń